
Zbigniew Wodecki – 75 lat od narodzin artysty „na każdą scenę”
6 maja 2025 r. minęło 75 lat od chwili, gdy w Krakowie przyszedł na świat Zbigniew Wodecki – skrzypek, trębacz, kompozytor, piosenkarz, urodzony konferansjer i człowiek, którego piosenki znały całe pokolenia. Choć od jego śmierci upłynęło już osiem lat, publiczność wciąż nuci „Zacznij od Bacha”, „Chałupy”, „Opowiadaj mi tak” czy nieśmiertelną „Pszczółkę Maję”.
Muzyczne korzenie i błyskawiczna kariera
Wodecki zaczął naukę gry na skrzypcach w wieku pięciu lat. Szlify zdobywał w krakowskiej Szkole Muzycznej im. Żeleńskiego, a jeszcze jako nastolatek trafił do środowiska Piwnicy pod Baranami i zespołu Anawa. Grał z Ewą Demarczyk, Markiem Grechutą, później z Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia.
Śpiew przyszedł „przez przypadek” – zadebiutował na opolskim festiwalu (1972), a rok później w telewizji miał już własny recital. Od tamtej pory łączył instrumentalne wykształcenie z wokalem, podkreślając: „Jestem śpiewającym muzykiem”.
Artysta dla wszystkich
Krytycy podkreślają niezwykłą uniwersalność Wodeckiego. – „Potrafił śpiewać dla prawie każdej publiczności z równym sukcesem” – przypominał dziennikarz Piotr Metz. Sam Zbigniew Wodecki od konferansjera nie potrzebował nikogo: na scenie dowcipkował, grał na trąbce i skrzypcach, błyskawicznie nawiązywał kontakt z widownią.
Do historii przeszła jego późna „drug młodość” – koncerty z zespołem Mitch & Mitch i reedycja zapomnianej płyty z 1976 r., która zachwyciła młodą publiczność i zdobyła status złotej.
Dorobek i nagrody
Nagrodzony m.in. Fryderykiem, medalem „Gloria Artis”, odznaką Honoris Gratia, Wodecki wydał siedem autorskich albumów, pisał muzykę do filmów i seriali, śpiewał w produkcjach dla dzieci. Jednocześnie niezmiennie podkreślał ciężką pracę jako receptę na sukces: „Ćwiczyć, nie załamywać się, trafiać na swój czas”.
Niespożyta energia
Przyjaciele wspominają artystę jako pracoholika o ogromnej życiowej energii. – „Łaziłem po kuchni, grałem gamy, tercje, utwory Bacha. Cały czas przebywałem wśród autorytetów” – mówił w jednym z wywiadów. Tremę uważał za konieczność: „Jak ktoś jej nie ma, jest słabym artystą”.
Dziedzictwo
Zbigniew Wodecki zmarł 22 maja 2017 r., dwa tygodnie po udarze, mając 67 lat. Jego twórczość pozostała żywa – zarówno wśród dorosłych, którzy dorastali przy „Chałupach”, jak i wśród dzieci, które do dziś kołysze „Pszczółka Maja”. 75. rocznica urodzin staje się więc okazją, by raz jeszcze sięgnąć po piosenki człowieka „na każdą scenę” – artysty, który łączył pokolenia i gatunki z niewymuszoną lekkością.
fot. PAP/Andrzej Jackowski