
Akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi M. za wypadek na A1 trafił do sądu
Sebastian M. – kierowca bmw podejrzany o spowodowanie we wrześniu 2023 r. śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina – stanie przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim. Prokuratura Okręgowa w Katowicach przesłała akt oskarżenia 10 lipca 2025 r.; mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
Kluczowe zarzuty i stan postępowania
- Śledczy oskarżają Sebastiana M. o przestępstwo z art. 177 § 2 kk (spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym).
- Podejrzany pozostaje w areszcie; sądy wielokrotnie uznawały, że istnieje ryzyko ponownej ucieczki i utrudniania postępowania.
- Tymczasowy areszt został przedłużony 20 czerwca na wniosek Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Tragiczny wypadek pod Piotrkowem
Do zdarzenia doszło 24 września 2023 r. w Sierosławiu (Łódzkie). Według ustaleń śledztwa bmw prowadzone przez Sebastiana M. uderzyło w tył kii, którą podróżowali rodzice i pięcioletni chłopiec. Cała rodzina zginęła na miejscu.
Ucieczka i ekstradycja z Dubaju
Po wypadku Sebastian M. opuścił Polskę.
- List gończy i czerwona nota Interpolu: zostały wydane z polecenia prokuratury.
- Zatrzymanie w ZEA: w grudniu 2023 r. mężczyzna trafił do aresztu w Dubaju; później wyszedł za kaucją i otrzymał tzw. „złotą wizę”.
- Prawomocna decyzja o ekstradycji: w maju 2025 r. Sąd Najwyższy ZEA uznał przekazanie podejrzanego za dopuszczalne.
- Powrót do Polski: Sebastian M. został sprowadzony 26 maja 2025 r. i następnego dnia usłyszał zarzuty w Katowicach.
Kontrola działań służb i prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Katowicach – przejmując sprawę z Piotrkowa – umorzyła postępowania wobec policjantów i prokuratorów zabezpieczających miejsce wypadku oraz nadzorujących pierwsze czynności. Nie stwierdzono w nich znamion czynu zabronionego. Osobno badany jest wątek ewentualnej pomocy Sebastianowi M. w ucieczce.
Co dalej?
Akt oskarżenia trafił do piotrkowskiego sądu rejonowego. Termin pierwszej rozprawy zostanie wyznaczony po analizie materiału dowodowego. Jeśli sąd uzna winę oskarżonego, grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Fot. PAP/Piotr Polak