
Artur Łącki i afera KPO. Dotacja dla żony posła wywołała burzę
Artur Łącki, poseł Koalicji Obywatelskiej i jeden z najbogatszych parlamentarzystów, znalazł się w centrum medialnej burzy: jego żona otrzymała znaczne środki z Krajowego Planu Odbudowy, a sam polityk wypowiedział się na temat warunków uzyskania tych funduszy przez obecny rząd. Konflikt budzi pytania o etykę i przejrzystość w wydawaniu środków unijnych.
Firma żony Artura Łąckiego otrzymała wsparcie z KPO przeznaczone na inwestycje w prywatny ośrodek wypoczynkowy „Gryf” w Pobierowie — rozbudowę sali restauracyjnej, wyposażenie konferencyjne i ogród zimowy. Sama wartość dofinansowania wyniosła ok. 474 tys. zł (według TVN24), choć w mediach spekulowano o kwotach rzędu miliona złotych.
Sprawa wzbudziła osobiste oburzenie minister Katarzyny Pełczyńskiej‑Nałęcz, która przyznała, że „po ludzku oburza ją” sytuacja, kiedy dotacje trafiają do osób bliskich posłom, mimo że formalnie procedury były zgodne z regulaminem. Łącki z kolei bronił się, podkreślając, że jego żona jako przedsiębiorczyni ma prawo korzystać z unijnych programów, i zapewnił, że sprawa jest „czysta”.
Fot.: FB/Artur Łącki