
Co dzieje się tuż po wyborze nowego papieża?
Gdy biały dym unosi się nad Kaplicą Sykstyńską, dla tysięcy wiernych zebranych na placu św. Piotra jest to znak radości i ulgi — „mamy papieża”. Za murami kaplicy rozpoczyna się jednak złożony ceremoniał, o którym wiemy tylko dzięki zapisom Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis Jana Pawła II oraz pojedynczym wyznaniom wybranych papieży.
Chwila zgody i wybór imienia
Po stwierdzeniu ważności głosowania Mistrz Papieskich Ceremonii Liturgicznych wzywa sekretarza Kolegium Kardynałów. Najstarszy rangą kardynał pyta elekta po łacinie:
„Czy przyjmujesz wybór na Biskupa Rzymskiego?”
Gdy pada skromne Accepto, następuje kolejne pytanie: „Jakie imię przyjmiesz?”. Odpowiedź trafia do protokołu spisywanego w obecności dwóch ceremoniarzy.
„Pokój łez”: pierwszy moment samotności
Nowy papież przechodzi do sąsiedniego pomieszczenia — zakrystii zwanej potocznie pokojem łez. Czeka tam na niego sutanna w trzech rozmiarach (małym, średnim i dużym). To krótkie, samotne chwile, w których — jak wyznał Benedykt XVI — mogą pojawić się uczucia „lęku, ale i głębokiej ufności”.
Wyznania współczesnych papieży
- Benedykt XVI przyznał, że podczas konklawe w 2005 r. prosił Boga, aby „oszczędził mu tego losu”, a pierwsze głosy na jego nazwisko określił później jako „zbliżającą się gilotynę”.
- Franciszek wspominał natomiast spokój, jaki odczuwał w 2013 r. Jego decyzję o przyjęciu imienia zainspirował szept brazylijskiego kardynała Claudio Hummesa: „Nie zapominaj o ubogich”.
Akt hołdu i dziękczynienia
Po ubraniu sutanny elekt wraca do Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie kardynałowie składają mu pierwszy hołd i przysięgę posłuszeństwa. Wspólnie odmawiają Te Deum, dziękując Bogu za nowego następcę św. Piotra.
„Habemus Papam” — ogłoszenie światu
Zanim wierni usłyszą słynne słowa protodiakona „Annuntio vobis gaudium magnum… Habemus Papam!”, mija kilka–kilkanaście minut: trzeba przygotować balkon, upewnić się, że imię i nazwisko zostały poprawnie zapisane, a dzwony bazyliki są gotowe. Papież pojawia się w otoczeniu kamer i reflektorów, udziela pierwszego błogosławieństwa Urbi et Orbi i prosi o modlitwę — rozpoczynając pontyfikat, którego kulisy zawsze pozostaną skryte za drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej.
Dlaczego ta chwila jest tak wyjątkowa?
Choć liturgia i procedury od wieków są niemal niezmienne, każdy pontyfikat zaczyna się od bardzo ludzkich emocji: zdumienia, tremy, radości lub ciężaru odpowiedzialności. To one sprawiają, że biała sutanna i balkon bazyliki nigdy nie tracą symbolicznej mocy — dla wierzących i obserwatorów na całym świecie.
Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/ EPA/ALESSANDRO LDI MEO