latarnik studio
latarnik studio

Droższe smatfony i komputery? – nowy pomysł Ministerstwa Kultury

Powraca temat opłaty reprograficznej. Resort kultury chce, żeby artyści dostawali więcej pieniędzy za prawa autorskie do swoich utworów. Złożyć się mają na to obywatele, którzy uiszczą dodatkową opłatę przy zakupie smartfona bądź komputera. Krytycznie propozycje ocenia wielu ekspertów oraz polityków różnych partii.

Obecne przepisy o opłacie reprograficznej funkcjonują już od ponad 20 lat. Dotyczą urządzeń takich jak magnetofony czy nagrywarki CD, które są już rzadziej kupowane przez społeczeństwo. Problem jednak na tym, że nowe urządzenia wpisane na listę takie jak smarfony, tablety czy laptopy mają dużo więcej funkcji niż tylko odtwarzanie utworów muzycznych czy ściąganie książek. Nawet jeśli ktoś nie używa smartfonu czy komputera wyłącznie do pracy bądź innych czynności będzie zmuszony pokryć opłatę, stanowiącą 1% wartości sprzętu. Trafi ona nie do budżetu państwa, ale do wskazanych przez urzędników ministerstwa kultury organizacji zarządzania prawami autorskimi. To one rozdystrybuują je potem do poszczególnych artystów.

To kolejna próba wprowadzenia zmian w funkcjonowaniu opłaty. Wcześniejsza, za rządów Prawa i Sprawiedliwości zakończyła się niepowodzeniem. Wtedy jednak PiS chciał wprowadzić zmiany na drodze ustawowej. Obecny rząd chce teraz ominąć ewentualne weto prezydenta i wprowadza stosowne zmiany do rozporządzenia, pozbawiając posłów i senatorów prawa decydowania o sposobie wydatkowania około 150 mln złotych rocznie pochodzących z portfeli obywateli.

Spór w Polsce 2050

Choć propozycja nowego podatku ujrzała światło w ostatnich dniach urzędowania poprzedniej minister kultury Hanny Wróblewskiej, jest w pełni popierana przez urzędującą minister Martę Cienkowską wywodzącą się z partii Polski 2050 (wcześniej była zastępczynią Wróblewskiej).

Co ciekawe, odmiennego zdania w tej kwestii jest ważny poseł formacji Szymona Hołowni – Ryszard Petru. W ostatnich dniach w swoim wpisie na portalu X skrytykował on omijanie trybu ustawowego, wyraził obawy związane z ryzykiem zwiększenia ubóstwa cyfrowego oraz zwrócił na uwagę na niewielki procent Polaków (względem innych obywateli UE), którzy pobierają utwory audiowizualne z nielegalnych źródeł.

Krytyczna opozycja i eksperci

Krytycznych uwag do ministerialnego projektu nie kryje również Konfederacja. Politycy tej partii Witold Tumanowicz oraz Wojciech Machulski, zorganizowali specjalną konferencję prasową. Rzecznik formacji Sławomira Mentzena zarzuca minister Cienkowskiej kłamstwo, jakoby opłatę miały zapłacić wyłącznie tzw. big-techy. Zdaniem Machulskiego w naturalny sposób nowy podatek zostanie przerzucony na konsumentów. Należy spodziewać się więc wzrostów cen sprzętu elektronicznego. Wtóruje mu poseł Tumanowicz, który dodatkowo zarzuca środowiskom artystów „skok na kasę”.

Bardziej powściągliwa jest reakcja Prawa i Sprawiedliwości, zapewne dlatego, że podobne plany miał wcześniej rząd Mateusza Morawieckiego. Młodsze pokolenie działaczy tej partii, z Oskarem Szafarowiczem na czele. Obawia się on, że wprowadzenie opłaty rozporządzeniem, umożliwi rozszerzanie tego para-podatku w przyszłości, wraz z rozwojem nowych technologii.

Sebastian Stodolak z Warsaw Enterprise Institute kpiąco sugeruje, że idąc logiką twórców projektu należałoby nałożyć opłatę również od zakupu…kartek papieru, gdyż służyć mogą one do kopiowania treści utworów. W podobnie kpiarskim tonie wypowiada się profesor Robert Gwiazdowski, który przypomina jednocześnie, że to kolejna w ostatnim czasie zmiana prawa, która jest korzystna dla artystów jako grupy zawodowej.

Branża narzeka na brak dialogu

Przedstawiciele producentów i dystrybutorów sprzętu informują, że są zaskoczeni nagłym pomysłem urzędników. Przed upublicznieniem projektu branża nie była w żaden sposób poinformowana o zmianach. Michał Kanownik ze Związku „Cyfrowa Polska” liczy jednak na konstruktywny dialog w ciągu najbliższych tygodni. „Telefon nie służy do kopiowania muzyki ani treści wideo, tylko do ich odtwarzania. A ponieważ zgodnie z unijną dyrektywą to kopiowanie uzasadnia opłatę reprograficzną, więc widzę dużą sprzeczność pomiędzy regulacją UE a projektem ministerstwa. Mam nadzieję, że uda się tę kwestię wytłumaczyć i wyprostować”– stwierdza Michał Kanownik w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną.

Jaki jest dalszy los projektu?

Ministerstwo dało stronie społecznej czas do 23 sierpnia na przedstawianie swoich opinii. Regulacja miałaby wejść w życie już 1 stycznia, co stoi w sprzeczności z zapowiedziami obecnej koalicji rządowej, która obiecywała wprowadzanie nowych obciążeń finansowych dla obywateli z minimum 6 miesięczną karencją.

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najnowsze