
Elon Musk odchodzi z administracji Donalda Trumpa. Misja cięć, która utknęła w Waszyngtonie
Koniec funkcji szefa Departamentu Efektywności Rządowej
Elon Musk ogłosił w środę, że rezygnuje z roli głównego doradcy prezydenta Donalda Trumpa i kierownika Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE). Decyzję przekazał we wpisie na platformie X. 53-letni miliarder podziękował prezydentowi za możliwość „redukcji zbędnych wydatków”, zapowiadając powrót do pełnego zarządzania swoimi firmami, m.in. Teslą i SpaceX.
Ambitny plan i skromny rezultat
Pierwotnym celem DOGE była redukcja federalnych wydatków aż o 2 bln USD. Według źródeł administracji ostateczne oszczędności wyniosły ok. 150 mld USD. Plan Muska napotkał silny opór części gabinetu i Kongresu, a także ograniczenia biurokratyczne, które – jak przyznał sam zainteresowany – okazały się „znacznie trudniejsze, niż przewidywałem”.
Krytyka „wielkiego, pięknego projektu ustawy”
Tuż przed rezygnacją Musk publicznie skrytykował kluczowy projekt budżetowy Białego Domu, nazywając go „olbrzymim” i „niemożliwym do pogodzenia z estetyką oszczędności”. Pakiet przedstawiony przez administrację ma – według Kongresowego Biura Budżetowego – zwiększyć deficyt o 3,8 bln USD w ciągu dekady, mimo że Republikanie argumentują, iż wzrost gospodarczy zneutralizuje skutki budżetowe.
Reakcje w Waszyngtonie
- Mike Johnson, spiker Izby Reprezentantów, zapowiedział, że ustalenia DOGE pozostaną podstawą dalszych propozycji cięć.
- Anonimowi urzędnicy Białego Domu przekonują, że „misja departamentu będzie kontynuowana i wzmacniana” pod nowym kierownictwem, którego nazwisko nie jest jeszcze znane.
Co dalej dla Muska i DOGE?
Miliarder zapowiada skupienie na rozwoju Tesli, SpaceX i Neuralink. Administracja Trumpa stoi natomiast przed zadaniem znalezienia następcy, który przekona Kongres do nowego pakietu oszczędnościowego o wartości 9,4 mld USD (obejmującego m.in. ograniczenie środków na media publiczne i pomoc zagraniczną).
Dla Waszyngtonu odejście Elona Muska kończy najbardziej medialny epizod walki o budżetowe cięcia, lecz pozostawia pytanie, czy bez jego rozpoznawalności i kapitału politycznego DOGE utrzyma impet zapowiadanej reformy.
Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO