
Jutro konklawe – kto naprawdę ma szansę zostać nowym papieżem?
Kiedy 7 maja 133 kardynałów-elektorów zamknie za sobą drzwi Kaplicy Sykstyńskiej, rozpocznie się jedno z najbardziej fascynujących głosowań na świecie. Na razie to media – nie kardynałowie – kreują papabili, czyli faworytów kolejnego pontyfikatu. W ostatnich dniach na czele nieformalnych rankingów najczęściej pojawia się kard. Pietro Parolin – 70‑letni sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, „człowiek od dyplomacji”, który negocjował z Pekinem i dzięki temu uchodzi za gwaranta spokojnej kontynuacji linii Franciszka. Włoski purpurat pokieruje zresztą samym konklawe jako najstarszy nominacją kardynał‑biskup uprawniony do wyboru papieża.
Synod, dyplomacja i nowe twarze Kościoła
Drugim najczęściej wskazywanym kandydatem jest kard. Mario Grech z Malty, sekretarz generalny Synodu Biskupów i twarz procesu synodalności, który Franciszek wyznaczył do 2028 r. Jeżeli kardynałowie zdecydują, że Kościół powinien dalej podążać „drogą synodalną”, Grech mógłby zyskać kluczowe poparcie.
Lista europejskich papabili jest dłuższa. Szwedzki karmelita kard. Anders Arborelius uosabia Kościół mniejszościowy w kulturze protestanckiej, a przy tym zachowuje konserwatywny rys doktrynalny. Kard. Matteo Zuppi z Bolonii, rzutki duszpasterz Wspólnoty Sant’Egidio, słynie z pracy z migrantami i ostatniej misji pokojowej w sprawie Ukrainy. Włosi wymieniają też dyplomatę kard. Claudio Gugerottiego, a konserwatywne skrzydło Kościoła liczy na węgierskiego prymasa kard. Petera Erdo.
Nadzieje poza Europą
Media szukają jednak papabile również poza Starym Kontynentem. Na Filipinach 67‑letni kard. Luis Antonio Tagle nazywany jest „azjatyckim Franciszkiem” ze względu na otwartość wobec wiernych LGBT i rozwiedzionych. Z Afryki coraz głośniej słychać głos 65‑letniego kard. Fridolina Ambongo Besungu z Konga, krytyka zachodniej eksploatacji zasobów jego kontynentu i sceptyka wobec błogosławieństw par jednopłciowych z dekretu „Fiducia supplicans”.
Amerykę Północną reprezentuje wpływowy prefekt Dykasterii ds. Biskupów – kard. Robert Francis Prevost – oraz kanadyjski jezuita kard. Michael Czerny, znany z pracy dla uchodźców i troski o zrównoważony rozwój. Z Korsyki pochodzi najmłodszy z listy, 56‑letni kard. Francois Bustillo, a południowo‑francuski Marsylia ma w osobie kard. Jeana‑Marca Aveline’a kolejnego pretendenta.
Łańcuch tajemnicy i możliwość niespodzianki
Franciszek sam przyznał niedawno, że podczas konklawe w 2005 r. „wykorzystano” jego kandydaturę, aby zablokować kard. Ratzingera. Historia uczy, że rozkład głosów bywa nieprzewidywalny. Już dziś po południu osoby techniczne i liturgiczne złożą w Watykanie przysięgę milczenia – złamanie jej zagrożone jest ekskomuniką. Jutro po uroczystej mszy Pro eligendo Papa kardynałowie przejdą procesyjnie do Kaplicy Sykstyńskiej i zamkną się cum clavis, „pod kluczem”.
Czy Kościół postawi na dostojnika‑dyplomatę, charyzmatycznego duszpasterza z peryferii, a może zupełnie nieoczekiwaną postać? Odpowiedź może paść równie szybko, jak w 2013 r., albo dopiero po kilku dniach głosowań. Wiadomo tylko jedno: biały dym zwiastujący Habemus Papam skupi uwagę całego świata – i zakończy czas medialnych horoskopów, odsłaniając prawdziwy wybór Ducha Świętego według kardynałów.
Fot. PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI