Lekarze alarmują: alkoholizm to choroba demokratyczna. Konieczny zakaz nocnej sprzedaży
Samorząd lekarski ponownie apeluje o ogólnokrajowy zakaz nocnej sprzedaży alkoholu. Podczas debaty w Naczelnej Izbie Lekarskiej eksperci podkreślali, że alkoholizm to choroba, która dotyka wszystkich, a jej koszty społeczne i ekonomiczne są gigantyczne.
To już kolejny mocny głos środowiska medycznego w sprawie ograniczenia dostępności alkoholu. Jak przypomniał prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski, miasta, które już wprowadziły zakaz nocnej sprzedaży, odnotowały spadek liczby interwencji policji i pogotowia.
Mit „piwo to nie alkohol”
Eksperci zgodnie podkreślają, że w Polsce panuje społeczne przyzwolenie na picie, podsycane agresywnymi reklamami i promocjami, przez które alkohol bywa tańszy niż woda. „Pokutuje mit, że piwo to nie alkohol” – mówili uczestnicy debaty. Samorząd lekarski już wcześniej apelował do celebrytów, by nie brali udziału w reklamach napojów alkoholowych, w tym także piw bezalkoholowych.
Szpitale na pierwszej linii frontu
Jak dramatyczne są skutki nadużywania alkoholu, obrazowo opisywali lekarze-praktycy. – Na oddziale internistycznym miałem w zeszłym tygodniu trzy reanimacje. Trzy związane były z alkoholem. Dwie z tych osób miały poniżej 40 lat – relacjonował dr Marcin Karolewski ze szpitala w Gnieźnie.
Lekarze wskazują, że pacjenci z chorobą alkoholową trafiają na oddziały „totalnie wyniszczeni”, często z marskością wątroby. Ich leczenie jest długie i kosztowne, a wielu z nich i tak zaprzecza, że ma problem z nałogiem. – Każdy, kogo wypisuję, mówi: tak, już nie będę pił. Po czym trafia do nas z powrotem. To jest błędne koło – mówił prof. Leszek Czupryniak z WUM.
Gigantyczne koszty społeczne
Ekonomistka Anna Gołębicka z Centrum Adama Smitha przytoczyła twarde dane. Przychody państwa z akcyzy od alkoholu w 2024 roku wyniosły niecałe 14 mld zł. W tym samym czasie koszty leczenia choroby alkoholowej i jej skutków społecznych oszacowano na… 185 mld zł. – To m.in. koszt hospitalizacji, spraw sądowych, ale też utraconych korzyści, bo osoby nadużywające alkoholu tracą pracę i nie płacą podatków – wyliczała.
Wnioski z debaty są jednoznaczne: ograniczenie dostępności, edukacja i koniec z promocją alkoholu to inwestycja, która, choć długofalowa, jest absolutnie konieczna.
Adobe Stock












