
Śmierć ośmioletniego Kamila z Częstochowy. Proces rusza dziś w sądzie okręgowym
Ośmioletni Kamil z Częstochowy zmarł 8 maja 2023 r. w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka, po ponad miesiącu walki lekarzy o jego życie. Chłopiec był ofiarą wielomiesięcznej przemocy domowej – okrutnie maltretowany, doznał rozległych oparzeń i obrażeń wewnętrznych. Dziś przed Sądem Okręgowym w Częstochowie rozpoczyna się proces, który ma odpowiedzieć, kto i w jakim stopniu odpowiada za jego śmierć.
Oskarżeni i główne zarzuty
Na ławie oskarżonych zasiadają cztery osoby. Najpoważniejsze zarzuty usłyszał ojczym, Dawid B.: prokuratura przypisuje mu zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz długotrwałe psychiczne i fizyczne znęcanie się nad Kamilem i jego młodszym bratem Fabianem. Mężczyzna miał m.in. polewać Kamila wrzątkiem i przykładać go do rozgrzanego pieca, co bezpośrednio doprowadziło do śmiertelnych poparzeń. Tragedia rozegrała się w warunkach recydywy – Dawid B. wcześniej odbywał karę za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu.
Matka chłopca, Magdalena B., odpowie za współudział: według śledczych świadomie pomagała mężowi, a jednocześnie sama dopuszczała się przemocy, nie reagując na cierpienie dziecka. Prokuratura zarzuca jej również co najmniej dwukrotne narażenie Kamila na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Proces obejmuje też Anetę J. i Wojciecha J. – krewnych oskarżonych – którym w akcie oskarżenia przypisano nieudzielenie pomocy ciężko poparzonemu dziecku, choć mieli realną możliwość powstrzymania dramatu.
Ustalenia śledztwa
Prokuratura Regionalna w Gdańsku, która przejęła postępowanie ze względu na szczególną wagę sprawy, zebrała obszerny materiał dowodowy: około sześćdziesięciu świadków, liczne ekspertyzy biegłych z zakresu medycyny sądowej, psychiatrii i seksuologii. Specjaliści jednoznacznie orzekli, że wszyscy oskarżeni byli poczytalni w chwili czynów.
Śledczy ustalili, że Kamila maltretowano przez wiele miesięcy. Bezpośrednią przyczyną śmierci były urazy termiczne, infekcja i niewydolność wielonarządowa. Dramat wyszedł na jaw dopiero po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca chłopca, który po dłuższym czasie zorientował się, że dziecko znajdowało się w poważnym stanie.
Kontekst prawny i społeczny
Historia Kamila wstrząsnęła opinią publiczną i stała się impulsem do zmian legislacyjnych – rząd zapowiedział zaostrzenie kar za przestępstwa wobec dzieci oraz wzmocnienie narzędzi interwencji służb społecznych. Jednocześnie ujawniła liczne luki w systemie monitorowania rodzin objętych dozorem – Dawid B. miał sądowy zakaz kontaktu z rodziną, a mimo to mieszkał pod jednym dachem z dziećmi.
Przed sądem
Małżeństwu B. grozi dożywotnie pozbawienie wolności. Aneta J. i Wojciech J. za nieudzielenie pomocy mogą trafić za kratki na maksymalnie trzy lata. Proces zaplanowano na kilka miesięcy: zeznania świadków, opinie biegłych i nagrania z wizji lokalnych mają pomóc odtworzyć szczegółowy przebieg wydarzeń.
Sprawa Kamila ma być testem skuteczności wymiaru sprawiedliwości w reagowaniu na skrajną przemoc domową i ochronę najmłodszych. Rodzina i organizacje dziecięce liczą, że surowe wyroki będą przestrogą, a równocześnie początek trwałej reformy systemu opieki nad dziećmi w Polsce.
Fot. PAP/Darek Delmanowicz