
Sprawa mieszkania Karola Nawrockiego: od sąsiedzkiej pomocy do osi kampanii prezydenckiej
Gdy 1 maja portal Onet opublikował materiał o 28‑metrowej kawalerce należącej do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i kandydata popieranego przez PiS na prezydenta RP, niewiele wskazywało, że skromne mieszkanie przy gdańskiej ul. Łagiewniki okaże się jedną z ważniejszych historii tej kampanii. W ciągu kilkudziesięciu godzin sprawa rozrosła się do wielowątkowej debaty obejmującej finanse publiczne, etykę polityczną, rolę służb specjalnych, a nawet stan polityki senioralnej w Polsce.
Kim jest Jerzy Ż. i dlaczego jego mieszkanie stało się przedmiotem sporu?
Jerzy Ż. – 80‑letni emeryt, człowiek schorowany i samotny – od lat mieszkał drzwi w drzwi z Karolem Nawrockim. Według relacji kandydata to właśnie wieloletnie sąsiedztwo było fundamentem więzi, która doprowadziła do podpisania aktu notarialnego w 2017 r. W ramach tzw. „umowy przeniesienia własności w zamian za opiekę” senior miał przekazać lokal – wykupiony wcześniej z zasobów gminy z 90‑procentową bonifikatą – swoim młodszym opiekunom. Mimo przejęcia praw, Jerzy Ż. pozostał w mieszkaniu, a Nawrocki – jak twierdzi – kontynuował finansowanie rachunków, dowóz leków i żywności.
Na tym tle pojawiają się jednak poważne wątpliwości:
- od 2018 r. Jerzy Ż. korzystał z usług opiekuńczych MOPR-u, co sugeruje stopniowe wycofywanie się prywatnego opiekuna z codziennych obowiązków,
- w lutym 2024 r. sąd, na wniosek gdańskiego ośrodka pomocy, zadecydował o przeniesieniu seniora do Domu Pomocy Społecznej przy ul. Polanki – a opłatę ok. 92 tys. zł rocznie pokrywa miasto,
- sam kandydat przyznał, że od 2021 r. mieszka głównie w Warszawie, co znacząco utrudnia „osobistą” opiekę, do której zobowiązuje umowa dożywocia.
Dlaczego oświadczenie majątkowe prezesa IPN jest tak istotne?
Zgodnie z ustawą lustracyjną oświadczenia majątkowe prezesa IPN trafiają do I prezesa Sądu Najwyższego. Nie podlegają automatycznej publikacji, ale Karol Nawrocki – będący w kampanii wyborczej – może udzielić SN pisemnej zgody na ujawnienie dokumentu. Do poniedziałkowego popołudnia taka zgoda nie wpłynęła, co skłania opozycję do oskarżeń o „ukrywanie majątku” i „nieprzejrzystość”.
Wyjawienie dokumentu mogłoby odpowiedzieć na kluczowe pytania:
- wartości nieruchomości i sposób jej księgowania,
- ewentualne czerpanie przychodów z najmu lub innego wykorzystania lokalu,
- skalę obciążeń finansowych, które – jak twierdzi kandydat – wciąż ponosi na rzecz mieszkania.
Reakcje polityczne i społeczne
Donald Tusk mówi o „aferze mieszkaniowej, która brzydko pachnie”. Władysław Kosiniak‑Kamysz uznaje historię za dowód deficytu moralnego: „Jeśli ktoś nie wywiązał się z przyrzeczonej opieki, trudno uwierzyć, że zaopiekuje się państwem”. Z lewej strony sceny Magdalena Biejat pyta wprost o zawarcie umowy dożywocia i ewentualne uchylanie się od pokrywania opłat za DPS.
Z kolei politycy PiS odpowiadają kontrnarracją: Marcin Mastalerek i Mariusz Błaszczak sugerują, że „odpalenie” sprawy to wynik operacji służb specjalnych pod egidą obozu rządowego. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak stanowczo temu zaprzecza, a ABW w oficjalnym komunikacie podkreśla, że wobec żadnego kandydata nie prowadzi operacji wpływu.
Wątki prawne
Eksperci wskazują, że w przypadku umów dożywocia – jeśli rzeczywiście została zawarta – nabywca nieruchomości odpowiada za:
- zapewnienie wyżywienia, odzieży, mieszkania i pomocy w chorobie,
- pokrycie kosztów pobytu w DPS, gdy opieka w miejscu zamieszkania nie jest możliwa.
Jeśli tych warunków nie spełniono, sąd może (na wniosek jednej ze stron lub gminy) rozwiązać umowę bądź orzec rentę. Oznaczałoby to powrót praw własności lub ustawowe obciążenie kosztami opieki. Władze Gdańska twierdzą, że koszty ponoszą od kwietnia 2024 r. w całości samorząd i nie otrzymują zwrotów od właściciela mieszkania.
Biografia kandydata a kontekst kampanii
Karol Nawrocki wywodzi się z gdańskiego środowiska historyków IPN i od 2021 r. kieruje Instytutem. Jego sztab budował wizerunek kandydata „społecznie wrażliwego, przywiązanego do tradycji i rodziny”. Dlatego zarzut zaniedbania opieki nad seniorom godzi bezpośrednio w fundament kampanijnego przekazu.
Co więcej, kandydat niedawno spotkał się w Waszyngtonie z Donaldem Trumpem, czym chlubił się w mediach. Polityczne komentarze próbują łączyć nagłośnienie afery z tym właśnie sukcesem wizerunkowym – choć dowodów na „operację służb” brak.
Perspektywa prawna i polityczna
- Publikacja oświadczenia majątkowego – jeśli do niej dojdzie – da obywatelom narzędzie do samodzielnej oceny, czy kandydat mówi prawdę o braku korzyści z mieszkania.
- Postępowanie prokuratorskie: zawiadomienie Romana Giertycha o możliwości oszustwa to pierwszy formalny krok; śledczy będą analizować umowę, płatności i opiekę faktyczną.
- Debata publiczna: sprawa ożywiła dyskusję o granicach prywatności kandydatów na najwyższe urzędy, a także o systemie bonifikat przy wykupach mieszkań komunalnych.
Co na to wyborcy?
Trudno przewidzieć, czy afera ta wpłynie na notowania – jedni uznają ją za marginalny epizod zbyt głośno nagłośniony przez media, inni za poważny test wiarygodności moralnej. Pewne jest jedynie, że:
- sprawa nie zniknie, dopóki kandydat nie ujawni pełnej dokumentacji,
- przeciwnicy polityczni będą akcentować moralny wymiar opieki nad seniorami,
- obóz popierający Nawrockiego spróbuje przekuć historię w narrację o „ataku systemu”.
Niezależnie od politycznych sympatii, kazus Jerzego Ż. pokazuje, jak delikatne są sprawy opieki dożywotniej, gdy w grę wchodzi nieruchomość i obietnica pomocy. A w gorącej kampanii wyborczej nawet jedna kawalerka potrafi zdominować ogólnokrajową debatę.
Fot. PAP/Przemysław Piątkowski